2014/02/25

Po co?

Po co Zosioland?
A po to, żeby udokumentować ten wyjątkowy rok- urlopu macierzyńskiego. Taki czas ma się tylko raz w życiu, czas, który ma być przede wszystkim dla mnie i dla mojej córeczki. Żebyśmy się lepiej poznały. Żebyśmy stworzyły między sobą piękną, silną, nierozerwalną więź. Myślę, że te dwanaście miesięcy może zaprocentować na całe nasze wspólne życie.
Dlatego obiecywałam sobie solennie, gdy leżąc w szpitalu dużo rozmyślałam, że nigdy nie będzie mi dla Zosi brakowało tego czasu. Że będę zawsze starała się mieć dla niej dużo cierpliwości i zrozumienia. Że będę jej dawała, jak najwięcej z siebie, będę ją bacznie obserwowała, by poznać ją dobrze. 
Jednak równocześnie ten rok, to też rok dla mnie. Bo dobra mama , to szczęśliwa mama. Wiem, że nie mogę zaniedbać siebie o sobie zapomnieć. Że muszę rozwijać swoje zainteresowania, mieć chwilę, by zadbać o swoje ciało, mieć czas na książki i czas dla przyjaciół i ukochanych ludzi. I jak na razie powiem Wam, że całkiem nieźle mi to wychodzi. Wiem, że im Zosia będzie starsza, tym więcej będzie przy niej obowiązków. Myślę, że ważne, by umieć się dobrze zorganizować. Na moje szczęście jestem dosyć zorganizowaną i obowiązkową osobą.
Czuję, że to będzie rok wyjątkowy! :)
A w zasadzie to już nie rok, a dziesięć miesięcy. Bo Zosia jest z nami już dwa miesiące. Tak szybko zleciał ten czas! Za szybko! Już nie używam zwrotu "nie mogę się doczekać", bo wiem, że każdy dzień z Zosią jest niepowtarzalny. Że to tylko kilka krótkich chwil, gdy jest taka maleńka, gdy zaczyna głużyć, gdy ma pulchniutkie nóżki, i wszystko takie malutkie. I gdy jestem dla niej całym światem. A ona dla mnie.
A ostatnio była piękna niedziela, u nas, w Krakowie. Korzystałam ze słońca i spacerowałam długo z Zosią i z moją młodszą siostrą.







Marysia