2014/05/06

Wojaże majówkowe

Mamy za sobą pierwszą dłuższą podróż z Zosią. Wybraliśmy się do Babci Zosieńki. Pokonaliśmy z Maleńką 200 km. w jedną stronę, i tyleż samo w drugą. Miałam okazję karmić Małą w aucie, w parku, w muzeum- dało się. Uważam, że nakarmić można wszędzie, jeżeli umie się to zrobić dyskretnie. Przewijałam na fotelu samochodowym, na wersalce w pizzeri, na stacji benzynowej (bardzo fajny przewijak)- da się :) Sama podróż w pierwszą stronę była całkiem spokojna, z jedną przerwą na karmienie. Niestety, gdy wracaliśmy do domu, było bardzo ciężko. Mimo pełnego brzuszka, czystej pieluszki, przedwyjazdowej drzemki, Zosia przez połowę drogi bardzo płakała. zatrzymywaliśmy się na karmienie, przewijanie. Było ciężko, postoje nic nie dawały, płacz nie ustawał, serce nam pękało z bólu, a nerwy sięgały zenitu. Nie wiem, czemu Zosia tym razem była tak płaczliwa.. myślę, że to zmęczenie dawało się we znaki, a jakoś nie mogła sobie poradzić z uśnięciem, mimo naszych śpiewów i prób bujania fotelika. Troszkę mnie ten powrót zestresował i boję się kolejnych wypraw, jednak nie chcę z nich rezygnować..
Sam pobyt Zosia zniosła doskonale. Babcia ją dopieszczała i rozpieszczała, Zosia była wynoszona i wybawiona. Spało jej się w nowym miejscu doskonale, kąpiele odbywały się w miedniczce, lub z Tatą w wannie. Dzidzia wróciła chyba z większym podbródkiem i krąglejszymi policzkami, a to wszystko dlatego, że Mama jadła jak za dwóch, albo i za trzech.
Po drodze do Stalowej zwiedziliśmy Łańcut, wybraliśmy się też w trakcie naszej wycieczki do Sandomierza. Piękne miasteczko, do którego jeszcze nie raz będę wracała. Zahaczyliśmy też o Baranów Sandomierski. Zosia dzielnie zwiedzała z nami i była całkiem zadowolona. Nosiliśmy ją w chuście, którą Maleńka bardzo lubi. Jest przytulona, ma lepszy punkt widzenia. Łatwo w niej usypia, ale jak nie śpi też jest zadowolona i z uśmiechem na twarzy obserwuje świat. Zaliczyliśmy nawet muzeum, Zosieńka była właśnie wtedy w świetnym humorze- co widać na zdjęciach :)
Z dzieckiem można wszystko :) Może czasami jest ciężej, czasami jest więcej stresu, ale i o ile więcej radości! A nasza Polska taka piękna! Prawdą jest, że lubimy cudze chwalić,a swego nie znamy. Wyjazdy za granicę są świetne- mam nadzieję, że i te przed nami w trójkę, ale i w naszym kraju jest cała masa cudownych zakątków, a ja bardzo lubię je odkrywać!









4 komentarze:

  1. Ale fajny ten Wasz Zosiak :) Widzę, że Zosie opanowały blogosferę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy :) no tak, całkiem sporo tych Zoś :) ale cóż porodzić, imię takie super ładne ;) :D więc je wybierają rodzice :)

      Usuń
  2. piękne okolice, masz rację, Polska jest piękna!
    Chciałam ostatnio zorganizować wypad do jakiegoś ładnego miejsca z dziećmi, ale w ramach urlopu, a nie wyjazdu do rodziny..myślałam o Kazimierzu nad Wisłą, albo jakichś ładnych miejscowościach uzdrowiskowych na Dolnym Śląsku.. i wiesz co, przeraża mnie to, że 3 noce z wyżywieniem i dojazdem kosztują połowę tego, co 8 dni all inclusive gdzieś na greckich wyspach.. Nigdy wprawdzie nie byłam fanem takiej "leżącej plackiem'turystyki, wolałam szwendanie się po małych miejscowościach, , ale przy dwójce dzieci.. sama nie wiem. Czemu Polska jest taka droga, i można jechać tylko tam, gdzie się ma nocleg u rodziny.. ehh..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurcze.. ja lubię wyjazdy i Polskie i zagraniczne, ale na te drugie zawsze jeździłam we własnym zakresie, a i w jednym i drugim przypadku kombinowałam, by było jak najtaniej.. to niefajne, że tak drogo w tej naszej Polsce :/ a na takich wakacjach wykupionych też zawsze można się jakoś może odłączyć..? A w Polsce poznawać różnych znajomych z różnych stron i się wpraszać ;) Kazimierz Dolny jest świetny, też miałam to szczęście, że Babcia męża tam mieszkała niedaleko, a o Dolny Śląsk zahaczyliśmy w czasie naszej podróży poślubnej i wiesz.. mam tam w miarę tanie i sprawdzone miejsce, wyślę Ci namiary na maila! No i jeszcze jedno rozwiązanie- warto jeździć poza sezonem :)

      Usuń