2014/04/10

O karmieniu piersią

Ja miałam łatwo. Zosia się urodziła, położna przyłożyła ją do mojej piersi, przyssała się i tak już zostało ;) Od samego początku nasza wspólna przygoda karmienia piersią, obyła się bez przeszkód. Pokarmu miałam wystarczającą ilość, ale nie miałam też nadmiaru, żadnego bólu piersi, nigdy nie były zbyt nabrzmiałe, mleko się nie przelewało. Zosia nie miała i nie ma kolek, ulewania. Naprawdę, mamy szczęście!
Mam zamiar karmić piersią do końca swojego urlopu macierzyńskiego- czyli przez cały okrągły rok. Zobaczmy, jak to się będzie układało, moja Mama pamięta, że ja odrzuciłam pierś, gdy miałam osiem miesięcy, może z moją córką będzie podobnie. Nie wiem. Równocześnie, gdy chcę gdzieś wyjść, odciągam mleko i Zosia chętnie pije z butelki. Nie zdarza się to często, ale gdy już tak jest, z tym też nie ma problemu i maleńka zjada moje mleko z butli. Zazwyczaj zostaje tak z Tatką, ale raz, w Walentynki, gdy my wyszliśmy we dwójkę, karmili ją Dziadkowie i też było dobrze. Nie czuję więc, by karmienie piersią ograniczało mnie w jakimkolwiek stopniu (zresztą nie widzę problemu w karmieniu w miejscach publicznych, uważam, że to zupełnie naturalne, zawsze można się przysłonić tetrą i każdy rozsądny człowiek nie będzie widział w tym nic gorszącego). Daje mi za to całą masę radości. Najfajniejsze są te momenty, gdy Zosia nagle odrywa się od piersi, zadziera główkę do góry i uśmiecha się do mnie szeroko. To taki szelmowski uśmieszek, potem znów je i tak potrafi kilka razy. Tak jakby sprawdzała, czy mama jest na miejscu :) czasami zaczyna też coś tam sobie gadać w takich momentach. 
Wiem, że ja mam wyjątkowo dobrze, bo nie miałyśmy żadnych problemów i wiem, że nie zawsze jest tak kolorowo, dlatego rozumiem, że czasami niektóre kobiety nie dają rady, nie karmią. Ale nie rozumiem, gdy ktoś mi mówi, że mu się nie chcę, że to go nudzi itp. a słyszałam takie argumenty. 
A przecież karmiąc naszego maluszka dajemy mu tak wiele!

1. Przede wszystkim wzmacniamy odporność naszego dziecka, nasze mleko zawiera różne przeciwciała, które pomagają walczyć z wirusami,
2. Hormony przekazywane z mlekiem dobrze wpływają na rozwój układu pokarmowego dziecka, obniżają ryzyko infekcji przewodu pokarmowego, dolnych dróg oddechowych,
3.  CIEKAWE- mleko mamy ma za każdym razem inny smak! W zależności od tego, co zje kobieta. Różne smaki stymulują rozwój mózgu dzidziusia, podobno dzieci, które jedzą mleko mamy są mądrzejsze :) znają też różne smaki, więc potem łatwiej i chętniej jedzą inne pokarmy. Mama karmiąca powinna tak naprawdę żywić się normalnie, jeżeli nie ma żadnych przeciwwskazań- więc "smakoszki" nie ucierpią :) (ja jestem takową i jem wszystko!)
4.  Ssanie piersi ma bardzo duży wpływ na prawidłowy rozwój zgryzu, co później przekłada się na to, że jest mniejsze ryzyko wad wymowy (WAŻNE! Czasami dziecko nie potrafi się przyssać i może to mieć związek ze zbyt krótkim wędzidełkiem, należy to skontrolować zaraz po urodzeniu, jeżeli mamy jakieś problemy z karmieniem! Lepiej szukać przyczyny i walczyć, a nie poddawać się i rezygnować na rzecz sztucznego pokarmu)!
5. MOMENT KARMIENIA jest NIEZWYKLE WAŻNY! Między mamą a dzieckiem tworzy się głęboka więź i bliskość, dzidziuś przytulony do piersi czuje się bezpiecznie i jest szczęśliwy!

A dla nas, kobiet, z karmienia piersią też płynie wiele, wiele korzyści:

1. Przyśpieszamy okres rekonwalescencji w okresie połogu,
2.Karmienie piersią może nam pozwolić szybciej wrócić do figury sprzed ciąży (oczywiście trzeba się też racjonalnie odżywiać). 
3. Karmienie piersią zmniejsza ryzyko zachorowania na raka piersi i jajników!!!
4. Przy karmieniu wydziela się okscytocyna, która wpływa dobrze na nasze samopoczucie, zresztą na samopoczucie dziecka też, bo ono dostaje ją w mleku! Oksytocyna wzmaga uczucie miłości, ufności, mama i dziecko czują się lepiej :)

Jak widać korzyści jest wiele i są naprawdę znaczące! Jak można, to karmić trzeba :)



Marysia

9 komentarzy:

  1. zgadzam się w 100%, właśnie nakarmiłam moją malutką.. źle mi by było gdybym nie mogła jej karmić, to jest taka cudowna chwila w tym codziennym biegu, siąść z nią na chwilę i popatrzyć na tą słodką twarzyczkę, taką szczęśliwą i błogą podczas posiłku :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) a jak długo karmiłaś synka :> :) pozdrawiam!

      Usuń
  2. Zazdroszczę Wam, że tak łatwo Zosia przechodzi na butelkę w razie potrzeby. My w tym tygodniu eksperymentujemy z różnymi butelkami, smoczkami, ale na razie z marnym skutkiem:/ Myślicie już o rozszerzaniu diety?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, nie, jeszcze nie. Mądre osoby radziły mi, że do połowy roku najlepiej karmić jedynie mlekiem, najzdrowiej. Także ja czekam na pewno do czasu aż Zosieńka skończy pół roczku :)

      Usuń
    2. a za Wasze butelkowanie mocno trzymam kciuki! Myśmy ją od samego początku przystawiali do butli, i jakoś się tak udało :)

      Usuń
    3. Dzięki. Ja po trudnych początkach nauki kp byłam tak zniechęcona do butli, że w ogóle wyeliminowałam ją ze swojego myślenia. Teraz żałuję. No ale cóż, walczymy:)

      Usuń
  3. karmienie piersią...uuuuu kiedy to było???:):) ale chwile, miesiące-niezapomniane i jedyne:) Jak można to warto:):):) a nawet trzeba;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak, tak, zgadzam się- można a nawet trzeba :D

      Usuń